Wstaję sobie dzisiaj rano i po raz kolejny myślę "Tak, to na pewno świetny dzień na letnią kurtkę i trampki!". Najedzona, spakowana, umyta ubrana i uczesana idę do wiatrołapu i rozanielona i szczęśliwa, że znów mogę powrócić do śmierdzących, rozwalonych szarych butów, ubieram na nogi buty z gumową podeszwą. Idę jeszcze na wszelki wypadek po bluzę do pokoju, odsłaniam zasłonę i... biało. Biało do cholery. Śnieg, śnieg wszędzie! Nikt go nie chce. A jednak - przychodzi. Myślę, że gdybym ja sobie była na jego miejscu, to nie miałabym śmiałości wpychać się tam, gdzie by mnie nie chcieli. jak tak w ogóle można?
W szkole jakoś szybko czas zleciał, sprawdzian z geografii odwołany z powodu rekolekcji, co akurat jest plusem, jednak w kościele myślałam, że nie wytrzymam. W szkole ja Julka, Donia, Martyna, Nuna i Natala (kolejność nie ma najmnieszego znaczenia, bo i tak was kocham) tworzy grupę zwaną Sektą i zazwyczaj, a właściwie zawsze trzymamy się razem. Ja i Donia jesteśmy w pierwszej 'a', natomiast pozostała czwórka w klasie 'b', a że aktualnie Dominika jest chora, Sekta siedziała razem w kościele, a ja
Chyba się zakochałam ♥ |
Spoko Post ;)
OdpowiedzUsuń